Dwa tysiące górników z Polski zatrudnionych w czeskich kopalniach może stracić pracę. Powodem jest ogłoszona właśnie upadłość spółki OKD. Należące do niej kopalnie w rejonie Ostravy i Karviny mają większe długi niż są warte. Kryzysową sytuacją zajmuje się czeski rząd. Górnicy z Polski boją się, że to oni będą zwalniani w pierwszej kolejności. Rząd w Pradze obiecuje czeskim górnikom finansową pomoc. Pieniądze na wypłaty mogą się skończyć już w czerwcu. Jeśli tak się stanie dostaną jednak pensje ze skarbu państwa. Zwalniani będą dostawać dodatki do pensji, jeśli nawet znajdą pracę w innych zakładach. Nie ma jednak mowy o tym, żeby górnicy z Polski dostali choćby koronę. Tym bardziej, że zatrudnieni są w firmach zewnętrznych. Czeskie kopalnie na razie pracują normalnie. Sąd dał wierzycielom dwa miesiące na zgłoszenie roszczeń. W przeliczeniu, długi szacuje się na prawie trzy miliardy złotych.