


27.01.2020"Dla hitlerowców psy były ważniejsze od tych ludzi". Marsz Śmierci więźniów z KL Auschwitz oczami mieszkanki Pawłowic
Gdy młoda pawłowiczanka zaczęła krzyczeć do esesmana, że mięso trzeba dać tym wycieńczonym więźniom, a nie psom wartowników, usłyszała w odpowiedzi: "Te psy sa ważniejsze od tych ludzi."
"Marsz Śmierci" więźniów z KL Auschwitz przez śląską ziemię, w relacji naocznego świadka, Pani Gertrudy Pająk, mieszkanki Pawłowic.
Na zdjęciu obok – uśmiechnięta starsza pani, która nadal porusza się, choć z trudem, po mieszkaniu domu przy głównej ulicy Pawłowic. Ale gdy zaczyna opowiadać, patrząc w jeden punkt gdzieś ponad głowami słuchających, uśmiech znika, głos zaczyna drżeć. Wracają wspomnienia tak zimne i mroczne, jak te zimowe dni – wtedy, w styczniu 1945 roku, gdy niemal każdej nocy padał śnieg...
Gertruda Pająk (z domu Sereta) byłą 14-letnią dziewczyną, gdy 17 stycznia przed jej domem w samym centrum Pawłowic, esesmani zatrzymali na postój kilkusetosobową kolumnę więźniów z KL Auschwitz prowadzonych w tzw. „Marszu Śmierci” do Wodzisławia:
Plik dźwiękowy: Au%20podobni%20do%20ludzi.mp3
Szli w kopnym śniegu. Zapędzeni na podwórze, wynędzniali ludzie padali z nóg – tam gdzie stali.
Siadali nawet na gnojowniku ...
– mówi Pani Gertruda:
Plik dźwiękowy: Aus%20drewniaki.mp3
... i wtedy padł strzał...
Po kilku godzinach doszły również grupy więźniarek. Odważna dziewczyna wymknęła się z domu. Wraz z młodszą siostrzenicą, ukryte między budynkami, były świadkiem egzekucji na jednej z udręczonych kobiet:
Plik dźwiękowy: Aus%20strzal(1).mp3
" Niemcy powiedzieli, że oni tu dobre rzeczy robią..."
Esesmani polecili napoić więźniów wodą ze studni. W odruchu serca, gospodarze nakarmili ich tym, co w domu było – chlebem, warzywami. Wielki gar ugotowanych naprędce ziemniaków rozszedł się w mgnieniu oka. Niemiecka eskorta, z psami, urządziła sobie biesiadę w kuchni:
Plik dźwiękowy: Aus%20dobre%20rzeczy.mp3
Dla esesmanów psy były ważniejsze od więźniów
Wyjęli ze swoich zapasów elegancką zastawę, biały chleb i wyborne wędliny. Do talerzy, z których jedli domownicy, nałożyli mięsa z konserw. W domu rozszedł się rzadko tu obecny aromat. Pani Gertruda otrzymała polecenie, by te pełne pachnącego mięsa talerze podać psom. Doskonale władającą niemiecki 14-latka odważnie zaprotestowała:
...sam taki słaby, ale brata ciągnął...
Około godziny 21-szej Niemcy poderwali kolumnę do dalszego marszu, na nocleg w majątku rodziny Szraja w okolicach Jastrzębia Zdroju. Więźniowie wstawali z trudem. Jeden z nich prosił ojca młodej Gertrudy o sanki, na których chciał ułożyć nieprzytomnego brata, który nie mógł już iść o własnych siłach:
Plik dźwiękowy: aus%20sanki.mp3
Te sanki gospodarze znaleźli następnego dnia pod lasem. Obok leżał zastrzelony przez esesmanów więzień.
... a ja to nadal widzę...
Długie kolumny pędzonych z Auschwitz ludzi ciągnęły jeszcze przez Pawłowice następnego dnia. Potem przyszedł front. Rodzina Seretów przez niemal siedem tygodni ukrywała się w chlewikach i komórkach przed morderczym ostrzałem sowieckich dział. Wrócili do zrujnowanego domu w lutym, już po przejściu Armii Czerwonej. Obrazy z tamtych dni do dziś stają przed oczyma starszej pani. Upłynęło 75 lat, a jej nadal drży głos, gdy je wspomina:
Plik dźwiękowy: aus%20widze.mp3
Gertruda Pająk przed kilkoma dniami skończyła 89 lat. doczekała 10 wnucząt i prawnucząt. Mieszka w nowym domu, wybudowanym niemal w tym samym miejscu, gdzie w zimowy poranek 1945 roku, , wraz z rodziną, rozdawali wodę i gorące ziemniaki straszliwie wychudzonym ludziom w pasiastych łachmanach.
Pani Gertrudzie, Jej bliskim oraz wszystkim osobom, bez których nasze spotkanie nie byłoby możliwe, składam serdeczne podziękowania.
Tomasz Kosyk, Radio CCM
.jpg)