16.09.2020Czarny bocian z Bielska leci do Afryki. Na drogę dostał... "plecak"
Jaką trasę pokonują bociany czarne w drodze na zimowisko do Afryki? Czy lecą razem ze swoimi białymi krewnymi, czy własnymi drogami? Odpowiedź na te pytania ornitologom pozwoli znaleźć eksperyment, rozpoczęty w ośrodku leczenia dzikich zwierząt w Bielsku-Białej.
Tak zwana hajstra, czyli czarny bocian, w ośrodku leczenia dzikich zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej znalazł się w lipcu, po uwolnieniu z sieci zabezpieczających zbiornik wodny w Mucharzu koło Andrychowa. Na szczęście obrażenia ptaka nie były poważne i mógł w sierpniu polecieć do Afryki, w ślad za swoimi pobratymcami.
- W podróż wyruszył nietypowo, bo z nadajnikiem gps – w paczce, przytroczonej szelkami do pleców - bagażem na plecach - mówi Agnieszka Łyczko z ośrodka leczenia dzikich zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku:
Nadajnik pozwala śledzić na bieżąco trasę przelotu ptaka na ekranach monitorów w polskim towarzystwie ornitologiczny i w ośrodku „Mysikrólik”.
Według najnowszych wskazań, czarny bocian z Bielska właśnie przelatuje nad Rumunią i kieruje się w stronę Turcji.
Okazuje się, że wypuszczony w okolicach Lipowej koło Żywca ptak, najpierw skierował się do Mucharza – tam, gdzie znaleźli go ludzie. Czyżby sentyment do rodzinnych stron?... Koszty nadajnika i opieki nad chorym ptakiem z własnych środków pokryła Fundacja Mysikrólik, która z datków darczyńców utrzymuje działalność jedynej na Podbeskidziu przychodni leczenia dzikich zwierząt.
Foto: Fb Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom; „Za miastem czyli przyroda Czechowic-Dziedzic i okolic”;