WinampSŁUCHAJ ONLINE
Interwencyjny telefon: (+48) 570-930-930 Telefon na antenę: (32) 775 00 00
Napisz do nas: antena@radioccm.pl
Znajdź nas na: facebook.com/radioccm

25.09.2020Jest porozumienie między stroną rządową a społeczną dotyczące przyszłości górnictwa w Polsce! Ale..

Ale oznacza to, że wszystkie śląskie kopalnie będą zamknięte najpóźniej do 2049 roku.
 
To jeszcze krótszy czas istnienia branży górniczej patrząc na to, do kiedy chcieli tego związkowcy. Przypomnijmy, Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy chciał, żeby ten sektor trwał w naszym kraju do 2060 roku. Tak się jednak nie stanie. 
- Udało się wypracować maksimum bezpieczeństwa dla górników! - powiedział po podpisaniu porozumienia Dominik Kolorz, szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Teraz czas na wypracowanie jeszcze większego porozumienia społecznego pomiędzy rządem, społeczeństwem a samorządowcami. Dziękuję wszystkim pracownikom kopalń, którzy protestowali lub jeszcze protestują pod ziemią i walczyli o swoje miejsca pracy. Czując ich oddech na plecach udało się porozumienie wypracować - dodaje Kolorz.
 
 
To jednak smutny dzień dla górnictwa
- To pogrzeb polskiego górnictwa! Naszym zadaniem było i myślę, że rząd dotrzyma wszystkich deklaracji, które zostały tam zapisane, aby maksymalnie zabezpieczyć pracowników górnictwa. Żeby mogli pracować do emerytury. Takie zobowiązanie zostało wobec nich podjęte - mówił ze łzami w oczach Bogusław Hutek, szef górniczej solidarności. 
 
Prezes Polskiej Grupy Górniczej powiedział w piątek popołudniu, że porozumienie to było i jest konieczne oraz niezbędne do ustabilizowania sektora górniczego w okresie transformacji.
- To porozumienie, które dzisiaj zostało zawarte, stwarza pewne ramy do tego, żeby z jednej strony określić tę zmianę i do kiedy ona będzie trwała. Po drugie, aby zabezpieczyć pracowników i ich miejsca pracy w okresie tej zmiany. Ten dokument jest dokumentem, którego główną wartość stanowią dwa pojęcia: stabilizacja i długoterminowość - dodaje prezes PGG, Tomasz Rogala.
 
Zdaniem Jerzego Markowskiego, szefa Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa oraz byłego wiceministra gospodarki - te niemal 30 lat to swojego rodzaju bezpiecznik społeczny, ale także, to dość odległa perspektywa.
- Na siedemnaście polskich kopalń tylko cztery mają złoże udostępnione w takiej ilości, że gwarantowało to wydobycie przez te 30 lat. Pozostałe skończyły by się wcześniej. I skończą się wcześniej. Stanie się tak wtedy, kiedy skończy się węgiel do wydobycia. Poza tym to, jak sądze dotyczy kopalń, które są kopalniami "państwowymi". Jeśli ktoś w Polsce uzyska koncesję na wydobycie i będzie miał za równo zasoby jak i rynek zbytu, bo nikt nie wie tak do końca jaki będzie rynek węgla w Polsce w 2049 roku, bo możemy nie zdążyć z przemianą energetyczną, to wtedy musimy mieć tę rezerwę w postaci inwestycji prywatnych, które będą w stanie dostarczyć węgiel do elektrowni w Polsce - komentuje Jerzy Markowski.
 
Jako pierwsza, w 2021 roku ma zostać zlikwidowana Kopalnia Pokój w Rudzie Śląskiej. W przyszłym roku także KWK Wujek ma połączyć się z KWK Murcki-Staszic.
 
Wszystko zaczęło się w poniedziałek...
 
Wtedy właśnie ogłoszone zostało pogotowie strajkowe oraz zawiązał się Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. 
 
Pogotowie strajkowe to efekt fiaska rozmów rządowo-związkowych. Ci drudzy domagali się rozmów z samym premierem Mateuszem Morawieckim. Chcieli omówić z nim szczegółowo plan transformacji górnictwa i energetyki. Do tych rozmów nie doszło i w poniedziałek rozpoczął się podziemny strajk w kilku śląskich kopalniach. Po szychcie, nie wszyscy górnicy wyjeżdżali na powierzchnię. Ta sytuacja trwała do piątku.
Jak podkreślił wówczas Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej solidarności - protest był nieunikniony.
- Zorganizowany został oddolnie i spontanicznie. Jeśli do rozmów z rządem nie dojdzie - może być powtórka sprzed kilku lat. Przypomnę, że wtedy jak poprzedni rząd ogłosił likwidację kopalń, co robi także i obecna władza, to również rozpoczęły się protesty w zagrożonych zakładach, później dołączały kolejne. Tu nie chodzi tylko o kopalnie. Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy zrzesza wszystkie zakłady funkcjonujące na terenie Śląska i Zagłębia - wyjaśnia Dominik Kolorz.
 
We wtorek w kopalniach odbyły się masówki informacyjne. Zwiększyła się także liczba osób protestujących. Tego dnia do Katowic przyjechała delegacja rządowa, która rozpoczęła rozmowy ze związkowcami. 
- Te rozmowy nie oznaczają ani zawieszenia, ani przerwania protestu, ani też odwołania zapowiadanej na piątek manifestacji w Rudzie Śląskiej. - mówił przed spotkaniem szef śląsko-dąbrowskiej "S", Dominik Kolorz. 
 
Przedstawiciele strony rządowej zapowiedzieli wówczas, że chcą jak najszybciej dojść do porozumienia i zakończyć podziemny protest górników.
- Jesteśmy gotowi, aby rozmawiać tyle, ile trzeba. To znaczy, że chcemy wysłuchać wszystkich postulatów, które są kierowane wobec nas ze strony społecznej. Nie dajemy sobie limitu czasowego - powiedział we wtorek Wiceminister Aktywów Państwowych, Artur Soboń. 
 
Związkowcy oczekują tamtego dnia, że delegacja rządowa przyjechała na Śląsk z konkretnym planem działań jeśli chodzi o wydłużenie okresu przebudowy naszego regionu. Uważają, że taki plan powinien obowiązywać do 2060, a nie jak zapowiadali włodarze kraju, do 2030. Powinna być spisana tak zwana umowa społeczna.
 
Wtorkowe rozmowy były prowadzone od 13:00 do późnej nocy. W środę spotkanie zaczęło się o 14:00 i także, z przerwami trwało do późnych godzin. Po nich związkowcy poinformowali, że jest więcej tematów rozbierznych niż zbieżnych. Jednak pewne elementy rozmów "posunęły się do przodu". 
- Jest decyzja, że transformacja górnictwa będzie miała model podobny jak miało to miejsce w Niemczech. Polega on na długo-okresowej transformacji sektora. - informuje Dominik Kolorz.
 
W czwartek spotkały się dwa zespoły robocze – Polskiej Grupy Górniczej i grupy Tauron. Późnym popołudniem - spotkanie plenarne na którym będzie akceptacja lub korekta rozwiązania wypracowanego w zespołach roboczych.
Nadal nie było wiadomo czy i kiedy dojdzie do porozumienia. Wiadomo było natomiast, że kilkuset górników nadal strajkuje pod ziemią. W piątek w Rudzie Śląskiej miała odbyć się pikieta. Dlaczego akurat tam? To w Rudzie Śląskiej działa zatrudniająca ponad 6 tysięcy osób kopalnia Ruda. złożona z trzech samodzielnych wcześniej kopalń: Halemba, Bielszowice i Pokój. W lipcu ten zakład wraz z kopalnią Wujek w Katowicach, w projekcie planu naprawczego Polskiej Grupy Górniczej została przeznaczona do likwidacji. Plan nie został jednak oficjalnie zaprezentowany.
 
Do pikiety ostatecznie nie doszło.
 
Foto: Śląsko-Dąbrowska Solidarność/własne/MAP