15.10.2021Guz mózgu próbuje rozbić rodzinę. 35-letni Marcin z Knurowa walczy o życie!
Szczęśliwy mąż i ojciec, człowiek pełen energii, inteligentny i dowcipny, kochający życie. Taki jest Marcin Lubieniecki z Knurowa – tata półtorarocznego Stasia i mąż Kasi. Przed Marcinem trudne chwile – walka o życie z potwornym przeciwnikiem: guzem mózgu – glejakiem wielopostaciowym o najwyższym stopniu złośliwości.
– Pierwsze symptomy, że ze zdrowiem Marcina dzieje się coś niedobrego, pojawiły się na początku kwietnia tego roku. Marcin miał atak, który lekarze diagnozowali jako incydent o podłożu padaczkowym. Przypuszczano, że to wirusowe zapalenie mózgu i w tym kierunku rozpoczęto leczenie – mówi Kasia Lubieniecka, żona Marcina.
Dodaje, że jedna z lekarek opiekująca się Marcinem w szpitalu, miała wątpliwości co do postawionej diagnozy. Zlecono dodatkowe badania, m.in. tomografem komputerowym oraz rezonans. Wyniki nie były dobre. Okazało się, że Marcin ma guza mózgu.
– Odpowiedź na pytanie, z jakim przeciwnikiem dokładnie przyjdzie nam się mierzyć miała dać biopsja, czyli laboratoryjna analiza materiału pobranego od Marcina – mówi Kasia Lubieniecka. – Dwa tygodnie, kiedy oczekiwaliśmy na wynik, były najgorszym czasem w naszym życiu. Niestety okazało się, że guz jest złośliwy. U Marcina zdiagnozowano skąpodrzewiaka anaplastyczny.
Lekarze nie do końca wiedzieli jaką technikę walki z nowotworem przyjąć. Jedni mówili, że guz jest operacyjny, inni podkreślali, że ewentualne wycięcie guza jest zbyt ryzykowne, bo spowoduje wiele szkód neurologicznych.
– Od któregoś z lekarzy usłyszałam, że mężowi zostały 3 miesiące życia – dodaje żona Marcina. – Rozpoczęliśmy najważniejszą walkę w naszym życiu – o życie męża – podkreśla.
Lubienieccy zaczęli szukać lekarzy, którzy podjęliby się usunięcia guza. Specyfika tego rodzaju nowotworów jest taka, że resekcja, czyli usunięcie nie zawsze jest możliwe w całości.
– Co prawda z głowy Marcina pozbyto się najbardziej złośliwej części guza, ale sporo komórek nowotworowych – w miejscach nieoperacyjnych – niestety zostało. Konieczna więc była radioterapia i chemioterapia, by resztki guza możliwe jak najskuteczniej wyniszczyć – mówi Kasia.
Dodatkowym ciosem były wyniki laboratoryjne wyciętego guza – okazało się, że nie był to skąpodrzewiak anaplastyczny, jak przypuszczano wcześniej, a glejak wielopostaciowy o najwyższym stopniu złośliwości.
Marcin rozpoczął radioterapię i chemioterapię, ale to za mało by wygrać z nowotworem. Co dalej?
– Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, chcielibyśmy w dalszym etapie podjąć się immunoterapii w specjalistycznej klinice w Kolonii. Ta metoda polega na podaniu choremu spersonalizowanych szczepionek opracowanych na podstawie materiału biologicznego pobranego od pacjenta, które mają na celu aktywować układ odpornościowy, aby mógł walczyć z komórkami nowotworowymi. Ważne jest zatrzymanie komórek nowotworowych, żeby się nie namnażały. Kolejnym elementem tej terapii są wlewy dożylne mające na celu suplementację wyniszczonego walką z rakiem organizmu. Jeden cykl takiego leczenie zajmuje 4 tygodnie i kosztuje… 30 tys. euro. Niemieccy specjaliści rekomendują nawet trzy takie cykle, co daje niewyobrażalnie wielką kwotę do zapłacenia – mówi Katarzyna Lubieniecka.
Zbiórka na SIEPOMAGA.PL - KLIKNIJ TUTAJ!
Facebook: LICYTACJE dla MARCINA - KLIKNIJ TUTAJ!
Zbiórka w Internecie, ale nie tylko...
Lubienieccy są podopiecznymi Fundacji Kawałek NIEBA. Wsparcie w pozyskiwaniu środków na leczenie płynie z wielu stron. Podstawowym elementem prowadzonej zbiórki jest konto w portalu SIEPOMAGA.PL.
– W tej chwili zebraliśmy już ponad 100 tys. złotych. Brakuje ponad 300 tysięcy. Wiadomo, że w przypadku tego rodzaju schorzeń liczy się czas. Niemieccy specjaliści obiecali nam, że wstępne badania Marcin mógłby przejść już w pierwszej połowie października, ale aby rozpocząć procedurę konieczne jest zebranie całej kwoty – dodaje żona Marcina.
Na Facebooku powstała grupa licytacyjna, gdzie każdy może wystawić coś od siebie, by ktoś inny mógł to kupić. Cały dochód z takiej transakcji trafia na konto Marcina.
– Ofert pojawia się coraz więcej. Są bardzo zróżnicowane. Można wylicytować malowane obrazy, własnoręcznie wykonane makramy, czy upieczone przez kogoś torty lub ciasta – mówi Sandra Lewińska, administrator grupy LICYTACJE DLA MARCINA. – Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie licytacja rosnącej na krzaczku papryki. Niebywałe, ale ktoś kupił ją za 140 zł – dodaje Lewińska.
Przyjaciele Marcina szykują charytatywny, całodniowy event – 16 października od godz. 11.00 w Cechowni na terenie tzw. Nowych Gliwic odbędzie się PIKNIK RODZINNY z wieloma atrakcjami dla dzieci i dorosłych. Popołudniu i wieczorem koncerty.
– Gwiazdą wieczoru będzie Skorup, ale na scenie zobaczymy wielu innych świetnych artystów. Repertuar będzie bardzo zróżnicowany, każdy znajdzie coś dla siebie. Lista artystów, którzy wystąpią charytatywnie jeszcze może się powiększyć – podkreśla Magdalena Szczęsny-Lubieniecka, bratowa Marcina.
POSŁUCHAJ W CAŁOŚCI:
Rozmowa Adama Sosnowskiego z Katarzyną Lubieniecką, żoną Marcina.
Plik dźwiękowy: sos_zona_marcina.mp3
Rozmowa Adama Sosnowskiego z Magdaleną Szczęsny-Lubieniecką, bratową Marcina.
Plik dźwiękowy: sos_adam_bratowa.mp3
Rozmowa Adama Sosnowskiego z Sandrą Lewińską, administratorem grupy na Fecebooku LICYTACJE DLA MARCINA.
Plik dźwiękowy: sos_sandra_licytacje.mp3
Zbiórka na SIEPOMAGA.PL - KLIKNIJ TUTAJ!
Facebook: LICYTACJE dla MARCINA - KLIKNIJ TUTAJ!
Adam Sosnowski / Radio CCM.