- Zaczynam pracę od zrywania nalepek na szybach i sprzątam, żebyśmy z żoną mieli tutaj jakąś namiastkę czystości, bo siedzimy do późnego popołudnia - wyjaśnia Waldemar Sielski, właściciel kiosku.

- Ten grunt jest zaznaczony na mapie inwestycyji, jako rezerwa pod usługi i handel. Od lipca otrzymujemy wszystkie zgody branżowe. To my docieramy do map technicznych i wiemy, co w tym miejscu można postawić, gdzie jest poprowadzona w ziemii rura wody, czy gazu. Wszystko od strony technicznej jest przygotowane. Odpowiednie dokumenty złożyliśmy do urzędu miejskiego - dodaje Waldemar Sielski.

- Najgorsze co mogą (władze - przyp. red.) zrobić, to ten kiosk zlikwidować. I gdzie pójdziemy? Tu mieszkają głównie starsi ludzie - denerwuje się jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Oświęcimskiej.

- Tutaj się kiedyś karty telefoniczne kupowało, znaczki pocztowe, papierosy, prasę. Gdzie teraz będziemy latać? Najbliższy kiosk jest dopiero na ul. Mikołowskiej. Tu jest tyle miejsca. Powinno się kiosk przestawić o te kilkanaście metrów i nie byłoby problemu - dodaje inna z mieszkanek.

- W takim przypadku nie można prowadzić działalności zarobkowej na terenie, który został dofinansowany i między innymi to jest własnie ten teren - mówi prezydent Mysłowic, Dariusz Wójtowicz.

- Przedsiębiorcy, którzy prowadzą tam swoją działalność już wiele miesięcy temu dostali propozycję wynajmu innych pomieszczeń w pobliżu. W pobliżu dworca, w pobliżu ulicy Wysockiego, Oświęcimskiej. Nie mam wiedzy, czy z tego skorzystali. Wiem, że temat nie jest zamknięty. Jestem otwarty na pomoc - przekonuje prezydent.